Ucichł wiatr, morze śpi w blasku gwiazd, Wspomnę znów miłość swą w taki czas. Smukły miała kształt, ostro szła na wiatr, Moja łódź, pierwsza łódź, miłość ma. Każdy, kto kocha wiatr, wie jak jest, Kiedy już z oczu nam ginie brzeg. Wiatr na wantach gra, morze rusza w tan, Kiedy kil znaczy ślad pośród pian. Na skrzydłach żagli w brzask płyniemy tak, Po stromych rzeźbach fal płyniemy tak. Wtopieni w zieleń mórz ze światłem dnia. Szaleni wiatrem, co nam scherzo gra. Piękny czas, rejsu czas kończył się, Kiedy sztorm rzucił łódź, aż na brzeg. Patrzeć było żal, stała wryta w piach, Moja łódź, wierna łódź, zeschły wrak. Rozstać się, żegnać się ciężko jest, Starczył mi nafty litr, pakuł pęk. Kiedy płomień zgasł, popiół rozwiał wiatr, W morze znów rusza łódź, miłość ma. Na skrzydłach żagli w brzask płyniemy tak, Po stromych rzeźbach fal płyniemy tak. Wtopieni w zieleń mórz ze światłem dnia. Szaleni wiatrem, co nam scherzo gra. Na skrzydłach żagli w brzask płyniemy tak, Po stromych rzeźbach fal płyniemy tak. Wtopieni w zieleń mórz ze światłem dnia. Szaleni wiatrem, co nam scherzo gra, Gra, gra.